Swego czasu wspominałem, że w 2018 roku międzynarodowy zespół ONZ ds. zmian klimatycznych stwierdził, że wysiłki człowieka na rzecz zmniejszenia emisji dwutlenku węgla do atmosfery nie wystarczą. Chcesz wiedzieć więcej?
Argumentowano
wtedy, że aby zapobiec drastycznym zmianom klimatu, świat musi zacząć usuwać
dwutlenek węgla z powietrza. Jak się okazało, pomysł ten spodobał się części
społeczeństwa, mimo że jego realizacja wymaga zainwestowania wielu milionów
środków i nowych technologii, gdyż okazuje się, że proces ten jest
energochłonny, a globalne zużycie energii rośnie w zaskakująco szybkim tempie.
Jak się
okazało, pierwszym krajem chętnym do wprowadzenia nowych technologii były Stany
Zjednoczone. Wprowadziły one technologię mechanicznego usuwania dwutlenku
węgla, ale metoda ta działa tylko na małą skalę ze względu na wysoki koszt i
energochłonność. Dlatego
rozpoczęto nowe badania nad stworzeniem systemu, który sprawi, że pozyskiwanie
dwutlenku węgla z powietrza będzie łatwiejsze, tańsze i bardziej ekonomiczne.
W pewnym
momencie naukowcy z Arizony natknęli się na materiał, który przyciąga dwutlenek
węgla, gdy jest suchy i uwalnia go, gdy jest mokry. Zdano sobie sprawę, że taki
materiał można wystawić na działanie wiatru, w celu naładowania CO2, a
następnie zabrać do łaźni wodnej, gdzie można go namoczyć, a tym samym uwolnić
zawarty w nim dwutlenek węgla. Naukowcy postanowili również podnieść ciśnienie
i temperaturę wody, aby wytworzyć mieszaninę gazowego dwutlenku węgla z parą
wodną, co pozwala na łatwe rozdzielenie obu gazów przez kondensację wody i zebrania
pozostałych czystego dwutlenek węgla. Technologia ta pozwoliła na znaczne
zmniejszenie zużycia energii niż wcześniej testowane i rozwijane systemy pozyskiwania
tego gazu z powietrza.
Kolejnym
wyzwaniem było stworzenie systemu pasywnego, który pozwala na wykorzystanie wspomnianego
przeze mnie materiału w celu zaoszczędzenia jeszcze większej ilości energii, a
tym samym obniżenia kosztów eksploatacji, co w dalszej kolejności pozwoli na
pozyskiwanie dwutlenku węgla z atmosfery. Okazało się, że pasywnym rozwiązaniem
jest zastosowanie urządzeń, w których powietrze porusza się samo, bez użycia
dodatkowych wentylatorów.
W Kanadzie powstała firma, która również zaczęła pozyskiwać dwutlenek węgla z
atmosfery. Ich metoda polegała na zasycaniu powietrza przez ogromne wentylatory
i wdmuchiwaniu go do zbiornika ciekłego sorbentu, gdzie zachodziła reakcja.
Następnie, gdy sorbent został nasycony odpowiednią ilością gazu, ciecz była
podgrzewana w bardzo wysokiej temperaturze w celu wydobycia z niej CO2 w
postaci gazu, a następnie zbierano go w specjalnych pojemnikach i magazynowano
pod odpowiednim ciśnieniem. W pewnym momencie zdano sobie sprawę, że ta metoda zużywa
dużo energii do uruchomienia maszyny, która zajmuje powierzchnię całego
budynku. Jednak ze względu na zainwestowane pieniądze, sprzedaż pozyskanego
gazu oraz ustawę o ograniczeniu zawartości CO2 w powietrzu stwierdzono, że nie
zniosą tego systemu. Wydaje się, że taki kanadyjski model sekwestracji
dwutlenku węgla może w przyszłości posłużyć jako model nie do naśladowania.
Oprócz wyciągania
CO2 z powietrza, dużym problemem stało się jego przechowywanie, ale o tym pojawi
się tekst w przyszłym tygodniu.
Komentarze
Prześlij komentarz