W
zeszłotygodniowy wpis o pozyskiwaniu dwutlenku węgla zakończyłem informacją, że
problemem jest przechowywanie, magazynowanie tegoż gazu. W dzisiejszym wpisie rozjaśnię
tę kwestię.
Jedną
z metod jest stworzenie hodowli roślin szklarniowych, do których zaraz po
uzyskaniu gazu z powietrza jest on dostarczany i przetwarzany przez rośliny
zielone. Niestety taka metoda nie jest opłacalna w części stosowanych
technologiach, bo oprócz dwutlenku węgla do produkcji warzyw czy owoców potrzebna
jest też dobra gleba, woda i nawozy – co tylko zwiększa koszty (pamiętajmy, że
zależy nam na ograniczeniu kosztów).
Innym
sposobem jest tworzenie specjalnych zbiorników – zwłaszcza podziemnych – w
których zebrany gaz może być przechowywany pod ciśnieniem. Pojawia się jednak
pytanie, ile potrzeba tu i teraz takich zbiorników, bo stworzenie pojemnika i
umieszczenie go pod ziemią wiąże się z dodatkowymi kosztami – przy i tak już wysokich kosztach pozyskania CO2 z
atmosfery.
Pomyślano
także o tworzeniu naturalnych magazynów w postaci wapienia. Wapń reaguje z dwutlenkiem
węgla, tworząc węglany, które można łatwo przechowywać, tworząc nieograniczone rezerwuary
dla świata. Okazało się, że Islandia jest naturalnym miejscem składowania CO2 w
ten sposób, z dużą ilością skał bazaltowych. Dwutlenek węgla odkłada się w ten
sposób na Islandii od dobrych kilkunastu lat, ale po co nam skały, które trzeba
przerobić i ponownie wyemitować CO2 do atmosfery? Sam pomysł na przechowywanie
jest fajny, ale czy te skały będą kiedykolwiek używane?
Innym
sposobem wykorzystania uzyskanego dwutlenku węgla jest również przekształcenie
go w paliwa syntetyczne, które można łatwo transportować istniejącymi
rurociągami i magazynować przez lata. Taka produkcja paliw syntetycznych nie
należy do najłatwiejszych, ale prowadzi ją już kilka firm, dzięki czemu
pozyskiwany dwutlenek węgla mogą pozyskiwać z powietrza i przekształcić je w
olej napędowy, benzynę lub naftę, zaspokajając narastające problemy braku tych
paliw.
Wracając
do tematu pochłaniania dwutlenku węgla z powietrza, trzeba zastanowić się, czy
ma to sens, czy nie jest to przerost formy nad treścią, czy naprawdę
inwestujemy w tak ogromny proces bardzo dużo pieniędzy (liczone w miliardach euro)?
Ten
proces wydaje się mieć sens i za kilka lat wiele firm będzie w stanie usuwać dwutlenek
węgla z atmosfery. Aby jednak tak się stało, musi być spełnionych kilka
warunków.
Pierwszym
z nich są fundusze rządowe, unijne lub inne na budowę i instalację urządzeń
pochłaniających CO2 z powietrza.
Kolejnym
założeniem powinna być inwestycja dużych firm produkujących samochody, sprzęt
elektroniczny
czy inne urządzenia, aby zainwestować w taki moduł, by pokazać, że nie boją się
podejmować ryzyka i chcą zmieniać świat na lepsze.
Jeszcze
inna sprawa to temat tabu. Może się okazać, że za trzy lata naukowcy powiedzą,
że dwutlenek węgla w powietrzu nie jest aż takim problemem, jak gazy
cieplarniane ze składowanych odpadów – zwłaszcza niebezpieczny dla środowiska
metan.
Wszak
temat pochłaniania dwutlenku węgla z powietrza nie powinien być traktowany jako
science fiction, ponieważ kilka krajów już wprowadza rozwiązania.
Naukowcy
twierdzą, że w ciągu najbliższych dziesięciu lat system pochłaniania CO2 z
powietrza będzie na tyle dopracowany, że łatwo będzie go współfinansować ze
środków publicznych, dzięki czemu wiele zakładów pracy emitujących duże ilości
tego gazu będzie mogło go pozyskać, przechowywać i przetwarzać.
Komentarze
Prześlij komentarz